Jak w amerykańskim filmie
Do bandyckiego napadu na sklep doszło minionej niedzieli w Lędzinach. Są poszkodowani. Wszystkich sprawców zatrzymała Policja już w godzinę po napadzie.
Sceny grozy przeżył w minioną niedzielę około godziny 14.00 personel i klienci sklepu w Lędzinach na ul. Lędzińskiej. Zaczęło się od tego, że znany bieruńskim policjantom młody mieszkaniec Lędzin wszedł do sklepu z zamiarem kradzieży alkoholu. Gdy zabrał go z półki i nie płacąc zaczął wychodzić, przeszkodziły mu w tym dwie dzielne pracownice sklepu. Zatrzymały go i obezwładniły. W czasie, gdy dzwoniono na Policję, do sklepu, w celu „odbicia kompana” wbiegło 4 rosłych mężczyzn. Zaczęła się jatka. Pracownice sklepu zostały pobite i skopane przez osiłków.
Z relacji pracowników sklepu i świadków wynika, że obecna na miejscu ochrona sklepu…. uciekła.
Całe zdarzenie trwało kilkanaście sekund i wyglądało jak sceny z amerykańskiego filmu. Piątka bandytów uciekła w popłochu. W tym czasie nadjeżdżały już policyjne radiowozy z Bierunia. Po błyskawicznym rozpoznaniu (szczególnie po opisie wyglądu napastników) policjanci wytypowali kim mogą być sprawcy. Policjanci umundurowani i operacyjni (po cywilnemu) rozpoczęli penetrację miejsc, gdzie mogli ukryć się poszukiwani sprawcy napadu. W niespełna godzinę od napadu cała piątka została zatrzymana.
Od chwili dokonania rozboju na personelu sklepu, dokonali oni jeszcze kolejnego przestępstwa - włamania do altany na działkach. Dodatkowo, podczas zatrzymywania sprawcy dopuścili się kolejnego przestępstwa - znieważenia funkcjonariuszy Policji. Sprawcami są młodzi mężczyźni w wielu 20-28 lat, mieszkańcy Lędzin. Znani są policjantom z Bierunia. Podczas przesłuchań przyznali się do zarzucanych im czynów. Na wniosek policjantów i prokuratora, sąd w Tychach w stosunku do trzech sprawców zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy, w stosunku do dwóch pozostałych - zastosowano dozór policyjny.
Na uwagę zasługuje fakt, iż dwóch ze sprawców działało w warunkach powrotu do przestępstwa (tzw. recydywy).
Poszkodowane pracownice sklepu przebywają w szpitalu. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Czynności w tej sprawie prowadzi bieruńska Policja pod nadzorem prokuratury.