Wiadomości

Strażak - ochotnik podpalaczem w Bojszowach

Data publikacji 10.05.2011

Policjanci z Bierunia ujęli seryjnego podpalacza. Przez pół roku dokonał podpaleń kilku zabudowań - wszystkie w Bojszowach. Okazał się nim 21-letni, nigdzie nie pracujący ...kandydat do Ochotniczej Straży Pożarnej. Sąd Rejonowy w Tychach zastosował środek zapobiegawczy w potaci aresztu tymczasowego na 2 miesiące.

Prawie pół roku trwała panika, strach i obawy mieszkańców Bojszów przed pojawiającymi się pożarami. To nie mógł być przypadek - ktoś podpalał ich zabudowania, stodoły, pomieszczenia gospodarcze, chlewnie, obory, garaże, składy drewna. Straty były olbrzymie. Łącznie, w pożarach spalono kilka budynków i znajdujące się w nich mienie, maszyny, pojazdy. Ludzie nie spali po nocach pilnując swojego dobytku.

Policjanci bieruńskiej komendy „dwoili się i troili”, by ująć podpalacza. Zbierano informacje, analizowano czasookres ujawnienia pożarów, ich rozmieszczenie, sposób powstania, skutki. Poświęcono tej sprawie bardzo dużo osobistego zaangażowania. Tym bardziej, że praca wymagała żmudnego analizowania całości zgromadzonego materiału. Praca policyjna i zaangażowanie nie poszły na marne. Wszystko to w końcu zakończyło się pełnym sukcesem.
 
9 maja 2011 r. ujęto podejrzanego o podpalenia mężczyznę. Jest nim nigdzie nie pracujący 21-latek. W toku pierwszych czynności policyjnych nie był w stanie rozsądnie wyjaśnić motywów swojego postępowania. Podczas trwania wizji lokalnych w miejscach pożarów szczegółowo opisał i pokazał sposób w jaki wzniecał pożary. Na razie zgromadzono materiał o 5 pożarach. Podpalał zawsze nocą, i zawsze zabudowania swoich najbliższych sąsiadów.
 
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż ów młody człowiek jest członkiem młodzieżowej drużyny strażaków i kandydatem do Ochotniczej Straży Pożarnej. Zawsze czynnie uczestniczył w akcjach gaśniczych pożarów, które sam wzniecił. Przeważnie był jednym z pierwszych przybyłych na miejsce ich powstania. Nie „odpuścił sobie” nawet w przeddzień Dnia Strażaka, po uroczystościach z tym związanych - spalił chlewnię i oborę.
 
Obecnie trwają intensywne czynności śledcze w tej sprawie prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Tychach.
 
O dalszym losie "strażaka - piromana" zadecyduje prokurator i sąd. Na razie Sąd rejonowy w Tychach zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 2 miesięcy. Grozi mu kara 5-letniego więzienia.
 
Powrót na górę strony