Łapówkowy "rekord"
Bardzo trudno jest wyplenić w społeczeństwie przeświadczenie, że za pomocą łapówki można załatwić dosłownie wszystko. Byle by łapówka nie była zbyt niska. Udaremniona dzisiaj próba przekupienia policjantów podczas kontroli drogowej jest tego jaskrawym przykładem.
Bardzo trudno jest wyplenić w społeczeństwie przeświadczenie, że za pomocą łapówki można załatwić dosłownie wszystko. Byle by łapówka nie była zbyt niska. Udaremniona dzisiaj próba przekupienia policjantów podczas kontroli drogowej jest tego jaskrawym przykładem.
W trakcie pełnienia służby na terenie Bierunia policjanci ruchu drogowego zatrzymali do kontroli samochód ciężarowy m-ki "Jelcz". Funkcjonariusze szybko zorientowali się, że kierowca nie przykłada zbytniej wagi do przepisów dotyczących stanu technicznego samochodu. Skutkowało to zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Sam kierowca wypadł jednak znacznie gorzej. Nie posiadał bowiem ani licencji na wykonywanie transportu drogowego ani nawet prawa jazdy, które utracił nieco wcześniej. Na dodatek na kierowcy ciążył sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Widać kierowca i jego pasażer mieli świadomość ciężaru gatunkowego przewinień, bo postanowili zadziałać argumentem dużego kalibru. Skoro funkcjonariusze pozostawali "głusi" na początkowo składane nieśmiałe sugestie "dogadania się", pasażer i kierowca szybko się porozumieli, po czym ten pierwszy wyjął z kieszeni zwitek banknotów i rzucił na siedzenie radiowozu. Poinformował też funkcjonariuszy, że "w puli" jest około 1500 zł i zażądał puszczenia wolno.
Wbrew wyrażonemu żądaniu obydwaj mężczyźni natychmiast zostali zatrzymani. Przytomnością umysłu wykazał się pasażer, który widząc niekorzystny rozwój sytuacji usiłował zabrać pieniądze z fotela, nie zdołał jednak zaskoczyć funkcjonariuszy. Pieniądze przeliczył dopiero technik kryminalistyki. Okazało się, że mężczyzna rzucił na siedzenie 1650 zł.
Zatrzymani mężczyźni odpowiedzą teraz za próbę przekupienia policjantów, dodatkowo na kierowcy ciążyć będzie zarzut złamania sądowego zakazu.