Telefon wrócił jak bumerang
Niespełna 20 minut cieszył się telefonem komórkowym złodziej, który 2 marca 2011 r. skradł go młodemu człowiekowi na przystanku przy ul. Warszawskiej w Bieruniu. Tyle bowiem czasu potrzebowała bieruńska Policji by zlokalizować sprawcę i odzyskać skradziony telefon.
Można powiedzieć, że najciemniej pod latarnią. Ale czy faktycznie…? Było kilkanaście minut po 16.00 gdy stojącego na przystanku autobusowym nieopodal komendy Policji w Bieruniu mężczyznę, dwaj młodzi ludzie zapytali o godzinę. Ten odruchowo wyjął z kieszeni telefon komórkowy by ją sprawdzić… Później wypadki potoczyły się błyskawicznie. Napastnicy wyrwali telefon z ręki swojej ofierze i zaczęli uciekać w kierunku centrum Bierunia. Zdezorientowany młody mężczyzna zapamiętał jedynie niektóre cechy rysopisu sprawców. Przybiegł do komendy (oddalonej od przystanku o około 200 m) i poinformował o całym zdarzeniu dyżurnego. Dyżurny skierował w ten rejon patrole. Wspólnie z jednym z patroli pokrzywdzony udał się drogą ucieczki sprawców. W centrum miasta, na jednej z ulic rozpoznał swoich napastników. Reszta była już formalnością.