Zamiast do domu wolał na komendę...
Nadmiar alkoholu nigdy nie sprzyjał prawidłowej ocenie sytuacji. Boleśnie przekonał się o tym Bierunianin, którego policjanci dla jego własnego bezpieczeństwa próbowali odwieźć do domu.
Nadmiar alkoholu nigdy nie sprzyjał prawidłowej ocenie sytuacji. Boleśnie przekonał się o tym Bierunianin, którego policjanci dla jego własnego bezpieczeństwa próbowali odwieźć do domu.
Sobotnia noc jest wręcz stworzona do zabawy. Wiedzą o tym także policjanci, toteż widok "podchmielonego" obywatela nie robi na nich wrażenia. Jednak lężący na chodniku ul. Kopcowej mężczyna wzbudził słuszny niepokój stróżów prawa. Kiedy do niego podeszli od razu wyczuli ostrą woń alkoholu, próba rozmowy pozwoliła na stwierdzenie, że mężczyzna zupełnie nie wie, gdzie się znajduje, nie jest też w stanie podnieść się i iść o własnych siłach. Zdołał jednak policjanctom podać swoje dane. Funkjonariusze postanowili więc odwieźć mężczynę do domu. Gdy już podjechali pod wskazany adres i ustało kojące kołysanie radiowozu, mężczyzna oprzytomniał. Zorientował się, że znajduje się w radiowozie, po czym zaczął kopać po drzwiach i siedzisku, oraz wyzywać funkcjonariuszy w sposób wybitnie obraźliwy. Nie pomogły próby tłumaczenia, a po chwili ostrzeżenie o możliwości użycia środków przymusu. Agresja mężczyzny wzmagała się, wyzwiska połączył z obietnicą "zwolnienia" obu funkcjonariuszy z pracy. Miarka się przebrała, gdy mężczyzna rzucił się na jednego z policjantów z pięściami kopiąc go jednocześnie w ramię. Już po chwili, zamiast w domu, nocną eskapadę zakończył na komendzie. Został zatrzymany. Już trzeźwy wyraził skruchę zasłaniając się niepamięcią. Mężczyzna, 38- letni mieszkaniec Bierunia nie był wcześniej notowany. Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza i jego znieważenie grozi kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności.