Kolejny sprawca domowej przemocy musi opuścić dom
Policjanci z Bierunia zatrzymali 42-letniego mieszkańca powiatu bieruńsko-lędzińskiego. Mężczyzna znęcał się nad swoją żoną i groził pozbawieniem życia ich synowi. Na wniosek śledczych prokurator objął go policyjnym dozorem, wydał mu zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonymi oraz nakazał mu opuszczenie wspólnie zajmowanego lokalu.
W niedzielę (31 lipca) do bieruńskiej komendy policji zgłosiła się 41-letnia kobieta i powiedziała, że jej mąż od 4 lat znęca się nad nią. Policjanci natychmiast zajęli się tą sprawą. W czasie rozmowy z kobietą ustalili, że mąż wyzywa ją, wszczyna w domu awantury, uderza rękoma po ciele, oraz grozi, że zabije ich syna. Po tych ustaleniach mundurowi zatrzymali 42-latka. Trafił on do policyjnego aresztu a następnie usłyszał zarzut znęcania. Na wniosek śledczych prokurator objął go policyjnym dozorem, zakazał mu zbliżania się do pokrzywdzonych oraz kontaktowania się z nimi, a także nakazał mu opuścić dom.
Aby skutecznie przeciwstawić się przemocy fizycznej i psychicznej, należy przełamać strach i pozwolić sobie pomóc. Każda osoba, która padła ofiarą takich zachowań, może liczyć na wsparcie policjantów oraz innych placówek świadczących pomoc. Ważne również jest, aby na przemoc domowa reagowali także sąsiedzi oraz bliscy ofiar. To pomoże odpowiednim podmiotom skutecznie działać. Bierne przyglądanie się sytuacji na pewno nic zmieni, a jeden sygnał może pomóc uniknąć tragedii.
Mundurowi zawsze reagują na wszelkie informacje mogące świadczyć o tym, że w danym domu czy mieszkaniu dochodzi do przemocy. Dzięki procedurze „Niebieska Karty” w działania te zaangażowanych jest wiele instytucji, po to aby, jak najlepiej pomóc pokrzywdzonym. W przypadku, gdy policjanci potwierdzą, że przemoc jest zjawiskiem powtarzającym się, prowadzone jest wówczas postępowanie dotyczące znęcania się. Jego sprawcy nie pozostają bezkarni i mogą trafić za kratki nawet na 5 lat. Prokurator, oprócz przedstawienia zarzutów, może orzec wobec nich odpowiednie środki karne.